Ochrona przyrody

Zwierzęta

Rośliny

Grzyby

Hydrografia

Pozostałe

Turystyka

Polecamy

Informacje, felietony

Gospodarka łowiecka



Nie pytam nawet, od kiedy poluje człowiek,bo pewnie robił to już, zanim...stał się człowiekiem. (ANONIM)

Na pewno zbieractwo i łowiectwo były podstawą egzystencji ludzi pierwotnych. W największej odnalezionej osadzie łowców zwierząt napotkano szczątki świadczące o tym, że jej mieszkańcy w ciągu wielu lat istnienia osady zabili blisko 1000 mamutów.

Tak było przez wieki, a nawet tysiąclecia. Z czasem jednak łowiectwo przestało być tylko sposobem zdobywania pokarmu, a zaczęło (niestety) przeistaczać się w modną rozrywkę, często luksusową, dostępną możnym tego świata. Zapalonymi myśliwymi byli niemal wszyscy polscy królowie, poczynając od Bolesława Chrobrego, poprzez Jagiellonów, aż po Sasów. Kilku z nich przepłaciło tę słabość zdrowiem, a nawet życiem. Po ranie odniesionej podczas polowania zmarł Kazimierz Wielki, zaś Stefan Batory, który podczas grudniowej zasiadki na dziki ciężko się przeziębił i po 10 dniach pożegnał się ze światem doczesnym.

Polując przez wieki, człowiek zdobywał pożywienie. Po co dziś poluje?

Po pierwsze, wciąga samo polowanie, dające kontakt z przyrodą. Godziny czekania na zwierzynę, tropienie, brzaski i zachody słońca...Sama atmosfera polowania potrafi fascynować. Po drugie, łowiectwo to posmak przygody i siła tradycji myśliwskich. Po trzecie, dzisiejsi myśliwi przejęli ekologiczną rolę... dużych drapieżników, których w naszych lasach żyje niewiele. Ta wartość łowiectwa współcześnie jest najważniejsza.

Myśliwi mówią między sobą dziwnym językiem,

nie każdy też rozumie ich zwyczaje

Razem z łowiectwem rosła także kultura myśliwska, etyka i język, który różnił się od języka potocznego już w wieku XVI. Oto kilka przykładów gwary myśliwskiej. Dla myśliwego oczy jelenia to świece, jego ogon – to kwiat, a nogi – badyle, nogi dzika to już biegi, ryj to gwizd, zakończony tabakierą, kły zaś samców to fajki i szable.

Myśliwy pomaga naturze? Zastępuje drapieżców?

Na pewno próbuje. Dawniej w puszczach i borach nie brakowało wilków rysi, niedźwiedzi czy żbików. Dziś zostały zepchnięte do dużych kompleksów leśnych, często porozdzielanych drogami, polami i zabudowaniami. Dlatego nie mogą już dziś – tak jak przed wiekami – skutecznie regulować stan roślinożerców. Zastąpił je człowiek – myśliwy, który jednak pamięta, że zwierzęta są elementem ekosystemu leśnego, bogactwem przyrody, a straty w lesie są w związku z tym nieuniknione. Nie ma co ukrywać, że szkody od zwierzyny są czasem bardzo duże. Bardzo duże są też koszty na zabezpieczanie młodych drzewek przed zwierzyną.

Niestety, sami ludzie zaburzyli naturalne procesy w ekosystemach leśnych i teraz muszą wziąć na siebie odpowiedzialność za takie kierowanie populacjami roślin i zwierząt, które nie tylko nie będzie owym ekosystemom szkodzić, ale w możliwie wierny sposób będzie naturę naśladować.

Jak zorganizowane jest w Polsce łowiectwo?

Myśliwych w Polsce zrzesza Polski Związek Łowiecki. Kraj podzielono na obwody łowieckie. Szczegóły reguluje ustawa – Prawo łowieckie.

Pies – nieodzowny kompan myśliwego!

Kiedy pierwsze psy ruszyły na łowy razem z człowiekiem, tego dokładnie nie wiadomo. Ich szczątki przy człowieku w wykopaliskach górnego paleolitu (40 tys. – 14 tys. lat p.n.e.). W Polsce mamy wiele ras psów myśliwskich. Jedne służą do pogoni za zwierzyną (ogary), inne do wystawiania (wytropienia i wypłoszenia) – wyżły, a jeszcze inne do wyganiania z nor (jamniki), czy tropienia zwierzyny postrzelonej – posokowce.

A co z ptakami drapieżnymi?

Starą i piękną sztuką myśliwską jest sokolnictwo – polowanie z ptakami drapieżnymi. Korzenie tego rodzaju łowiectwa tkwią w południowej Azji, gdzie na rozległych stepach i pustyniach ludzie polowali z sokołami na długo przed narodzeniem Chrystusa. W średniowieczu zwyczaj ten rozpowszechnił się w Europie, stając się jedną z wielu rozrywek szlachty. W Polsce rozkwit sokolnictwa przypada na wiek XVI i XVII. W czasie najlepszym dla tego rodzaju polowań ułożone ptaki drapieżne były cennym dobrem. Poselstwo króla Jana III Sobieskiego wiozło m.in. prezent dla szacha perskiego cztery ułożone białozory. Wspomniany monarcha nie był jedynym władcą lubiącym polowanie z sokołem. Właśnie czaplę upolowaną przez sokoła należącego do Władysława IV, a następnie zaobrączkowaną i wypuszczoną na wolność, trzydzieści lat później upolował sokół króla Jana III Sobieskiego.

Co łączy leśników i myśliwych?

Wielu leśników rzeczywiście poluje, ale na pewno nie wszyscy. Łączy nas las – środowisko, w którym spędzamy większą część naszego życia, my leśnicy – zawodowo, myśliwi – z zamiłowania. Łączy nas szacunek i przywiązanie do lasu, chęć zdobywania wiedzy o nim, poznawania jego sekretów, a w końcu wola zachowania go w stanie jak najlepszym. Łączy też wspólny patron leśników i myśliwych – Św. Hubert, biskup Liége, który na przełomie wieków VII i VIII prowadził działalność w pokrytych wówczas dzikimi lasami Ardenach. Wspólne jest także pozdrowienie „Darz Bór”, symbolizujące nadzieję na pomyślność w lesie, na łaskawość natury, a szczególnie lasu.

Jarosław Sikorski, Nadleśnictwo Olsztyn

sikorski.jaroslaw@gmail.com


Bibliografia

Fruziński B. 2002. Gospodarka łowiecka. PZŁ, Łowiec Polski Sp. z o.o., Warszawa

Rutkowski A. 2003. Pojedziemy na łów. Opowieści leśnika (9). Wydawnictwo VERDE, CILP, Warszawa




[ - 2010-10-20]



 

O nas...



Partnerzy