Ochrona przyrody

Zwierzęta

Rośliny

Grzyby

Hydrografia

Pozostałe

Turystyka

Polecamy

Informacje, felietony

Co zrobić z wyciętymi drzewami?



Aleje starych drzew to wartość krajobrazowa i przyrodnicza. Krajobrazowa – zwiększająca atrakcyjność turystyczną naszego regionu, co wyraża się w brzęczącej monecie. Po wycięciu trzeba zasadzić nowe drzewa i czekać kilkadziesiąt lat – potem też będzie ładnie.


Przyrodnicza – bo stare, dziuplaste drzewa są siedliskiem ginących gatunków. Tego już tak prosto spieniężyć się nie da.


W związku z modernizacja dróg nie da się ocalić przed siekierą drwala wielu drzew. Możemy tylko zabiegać, aby nie wycinano tam, gdzie to zbędne. Niemniej jednak wielu drzew nie uratujemy. Trzeb się z tym pogodzić…


A co dzieje się z wyciętymi drzewami? Idą na opał. Wraz z wieloma porostami czy rzadkimi owadami. Prostymi zabiegami można zmniejszyć straty przyrodnicze. Wystarczy ścięte pnie drzew przewieść w inne miejsce i zostawić. Wiele organizmów dokończy swój cykl życiowy i zasiedli inne drzewa. Krajobrazu nie uratujemy, ale przynajmniej uratujemy wiele cennych gatunków. Gatunków, które wyginęły w wielu miejscach Europy.


Dlaczego próchniejące drzewa są wartością przyrodniczą? Są reliktem starej puszczy z unikalnym siedliskiem próchniejącego drewna, z wieloma rzadkimi grzybami, owadami itd.


Dlaczego to siedlisko jest rzadkie? Od XVIII wieku intensywnie prowadzimy gospodarkę leśną. W lesie próchniejące drzewa traktowane były jako coś zbędnego, wręcz zagrażającego zdrowiu innych drzew. Dlatego systematycznie lasy były czyszczone a dziuplaste drzewa – jako bezwartościowe w produkcji drewna – eliminowane. W rezultacie znacząco zmieniliśmy ekosystemy leśne w całej Europie, wymarło wiele gatunków. Teraz wydajemy grube miliony na przywracanie: i siedliska i samych gatunków. Naturalna puszcza zachowała się jedynie w maleńkich fragmentach. Przykładem jest Puszcza Białowieska. Tam na uczymy się jak powinien wyglądać ekosystem leśny.


W normalny lesie jest dużo martwego drewna: uschniętych gałęzi, zamierających i próchniejących drzew z dziuplami, poprzewracanych i pni i butwiejących na ziemi. To ogromne bogactwo siedliskowe. I duża różnorodność biologiczna. Drzewo wzrasta i powoli umiera. To ważny proces ekologiczny...


Po szkodzie, w Europie zaczynamy naprawiać. Próchniejące drzewa zachowały się tylko w starych parkach, na cmentarzach w zadrzewieniach nie-leśnych, tam gdzie nie było gospodarki leśnej. Dla przywrócenia procesów ekologicznych w niektórych krajach europejskich ścina się zdrowe drzewa i… pozostawia. Niech próchnieją. Powoli przywraca się to unikalne siedlisko. Na to idą znaczne pieniądze.


Próchniejące i dziuplaste drzewa zachowały się m.in. w starych alejach przydrożnych. A w nich wiele ciekawych i rzadkich gatunków. Jeśli wytniemy te drzewa, to wraz z siedliskiem zabijamy zagrożone gatunki. Gdzie znajdą one inne dziuple i próchno?


Propozycja: wycięte drzewa przydrożne wystarczy przewieźć do innych zadrzewień nie wykorzystywanych w produkcji leśnej i tam pozostawić. Mogą to być stare parki, zadrzewienia itd. Być może udałoby się takie drzewa sprzedać na Zachód Europy. W zasadzie nie drzewa a gatunki występujące w tych drzewach. Bo nie tylko u siebie możemy odtwarzać siedlisko martwego drewna, ale także i setki kilometrów dalej. Złożone na ziemi kłody mogą pełnić także i inne funkcje: schronienia dla płazów i drobnych zwierząt na odkrytym krajobrazie.


W Olsztynie proponuję, aby część martwego drewna złożyć np. w młodych zadrzewieniach (sztuczne nasadzenia) nad jez. Skanda, w parku Kusocińskiego, nad Łyną w planowanym parku, na Posortach. Być może także w Lesie Miejskim. W parkach miejskich potrzebna byłaby pomoc specjalistów od architektury i urządzania zieleni.


Jak powstaje las? Nie wystarczy zasadzić drzewa. Nie wystarczy, gdy drzewa urosną. Musi wytworzyć się także siedlisko martwego drewna. Przewożąc zbędne wycięte przydrożne drzewa do takich miejsc, wspomagamy odtworzenie niezbędnych procesów ekologicznych.


Z całą pewnością w Regionie znajdzie się wiele miejsc: starych parków, cmentarzy, śródpolnych zadrzewień itd. I myślę, że znaleźli by się młodzi ludzie, którzy do takiego projektu by się włączyli. Jestem przekonany, że można na to przedsięwzięcie znaleźć środki finansowe. Byłaby więc okresowa praca dla młodych i ambitnych ludzi bez pracy. Skoro są wykształceni, to niech lepiej nam naprawiają przyrodę niż jak wyjadą do Londynu zmywać naczynia.


To co „zbędne” (wycięte drzewa) może uzyskać nową wartość, zarówno w sensie przyrodniczym jak i społecznym.


Stanisław Czachorowski




[ - 2010-02-01]



 

O nas...



Partnerzy